by

Zmiany, zmiany, zmiany… Po latach, spędzonych na południu Polski i krótkiej eskapadzie na wschód, organizatorzy Tour de Pologne znacząco przebudowali trasę. Peleton wędruje na zachód kraju i po wielu latach odwiedzi Poznań czy Karpacz, gdzie wiele lat temu pierwsze profesjonalne zwycięstwo odniósł Alberto Contador. Mnie przebieg wyścigu Czesława Langa bardzo się podoba, ale jeszcze bardziej, niż fundamentalne zmiany ucieszyło mnie coś innego.

Oglądałem prezentację wyścigu na żywo w TVP Sport i z każdym kolejnym etapem mój entuzjazm rósł. Okej, o tym, że zmagania zaczną się w Poznaniu było wiadomo od dłuższego czasu, powrót Karpacza sugerowało ulokowanie tam TdP Amatorów a finisz w Krakowie zabezpieczony jest kilkuletnią umową, ale to, co czekało między tymi odcinkami pozostawało niewiadomą. Okazało się, że całość jest… zdumiewająco wręcz atrakcyjna. I nie jest to frazes. 

Od wielu lat nie widziałem, by informacje o przebiegu Tour de Pologne cieszyły się tak dużym zainteresowaniem i… entuzjazmem. Krytyków (których zwykle była cała masa) jest niewielu, a ich uwagi mają albo charakter kosmetyczny, albo odnoszą się do żartów z rozkopanego centrum Poznania. Widać to było chociażby po reakcjach na nasze wczorajsze stories ze szczegółami trasy, gdzie w zasadzie Waszych krytycznych uwag po prostu nie było.

Choć zapewne (jak co roku) zmagania będą się rozstrzygać „na sekundy”, konstrukcja trasy sprawia, że od drugiego dnia faworyci generalki będą musieli mieć się na baczności. Ci lepiej jeżdżący na czas (Stefan Bissegger? Podobno ma przyjechać) na Orlinku będą wychodzić z siebie, by minimalizować straty przed walką z zegarem w Katowicach. I tak (z małą przerwą w Opolu, gdzie zapewne rozstrzygnie sprint) dzień po dniu, aż do wspomnianej jazdy na czas. To się po prostu będzie dobrze oglądało.

Wszystko to z (wiele na to wskazuje) Michałem Kwiatkowskim w jednej z głównych ról. Mistrz świata z Ponferrady po trudnym początku sezonu 2023 sygnalizował chęć występu w Polsce. Przed rokiem wypadł z niego dosłownie w ostatniej chwili – news o jego wycofaniu pisałem rano, w dniu oficjalnej prezentacji. Jeżeli forma będzie dobra (a bezpośrednio po Tour de France szanse na to są spore) na pewno zrobi „show” i zobaczymy go w walce o zwycięstwo. A lepszej reklamy niż sukces rodaka Tour de Pologne wymarzyć sobie nie może.

Same przenosiny na zachód nie są również bez znaczenia. Dla kibiców z tej części kraju, którzy Tour de Pologne nie widzieli od lat to jak łyk świeżego powietrza. Nie muszą już planować wyjazdów, brać urlopów, by zobaczyć swoich idoli. Przy odrobinie szczęścia wystarczy, że wyjrzą przez okno. I tu kolejny raz objawia się gigantyczna zaleta kolarstwa w porównaniu do innych dyscyplin – można w uproszczeniu powiedzieć, że… gwiazdy same zaglądają nam pod dom.

Komu peleton zajrzy w 2023 roku – od razu mówię – zazdroszczę. Ja będę musiał wybrać się w podróż, ale… do zobaczenia!

Na koniec możecie spytać, skąd ten entuzjazm? Otóż wyścig przejedzie obok przystanku w Iłownicy. Miejsca, gdzie jeden z nas od 2 lat staje na fotkę przy każdej możliwej okazji. Obiektywni zatem też nie jesteśmy.

(Visited 132 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

cztery × trzy =

Close Search Window